Piotr Żyła w sukience kręcił po odbiciu piruety. Adam Małysz skoczył w stroju górala. Komentował Włodzimierz Szaranowicz, a na scenie grali Golcowie i De Mono. I miał przyjechać Martin Schmitt. 20 lat temu w Wiśle postawiono dwie małe drewniane skocznie i zorganizowano imprezę, która dała podwaliny pod wszystko, co w tym mieście stało się później. Dziś kawałek dalej, na Malince, szykują się do prawdziwego Letniego Grand Prix.